Walentynki – festiwal różu, tanich plastikowych serc, serc cukrowych, czekoladowych i piernikowych. Dzień, który choć oparty na pięknych ideach, przyprawia wszystkich o przerażenie, bo przypominamy sobie tę chwilę w szkole, w której nie dostaliśmy żadnej walentynki (oprócz tej, którą sami sobie wysłaliśmy… na wszelki wypadek).
Ale Walentynki można przeżyć naprawdę dobrze. Wystarczy pamiętać, żeby unikać zaledwie tych 14 błędów.
Błąd numer 1: Ukrywamy naszą tożsamość
Cóż może być gorszego, od ukrywania swojego imienia przed osobą, którą bardzo lubimy? Chyba nic! Świat pędzi do przodu i mówi nam, że należy stać w prawdzie przed samym sobą, tymczasem cała podstawówka dudni w murach od “tajemniczych wielbicieli”! Do dziś trzymam wszystkie swoje walentynki, które dostałam za czasów dzieciaka, ale wyjątkowe miejsce w tym stosiku (tak, tak, stosik – mam ich seeeetki 😉 ) zajmują te podpisane “Twój Walenty, zawsze uśmiechnięty”… KIM JESTEŚ, WALENTY Z CZWARTEJ “C”?! Ja nie znałam nikogo w ‘czwartej “c”! Skąd Ty w ogóle wiedziałeś jak ja mam na nazwisko?! Matko, jeżeli ‘tajemniczy wielbiciele’ to nie jest ruch rodem z podręcznika “Wstęp do oswojenia swojej schizofrenii”, to nie wiem co jest.
Błąd numer 2: Kupujemy pierdoły na ostatnią chwilę
– Co chcesz na walentynki?
– Nie wiem. Wymyśl coś.
– Ok.
No i dostaniesz plastikową pierdołę. Jak będziesz miał szczęście, to dostaniesz plastikową i czekoladową pierdołę w plastikowym opakowaniu. Skład tej pierdoły, poza tym, że będzie to “wyrób czekoladopodobny” pozostanie raczej bliżej nie poznany. Jedyne, co pewne, to że opakowanie będzie różowe.
Błąd numer 3: Zapominamy o najbliższych
Zrobiło się poważnie? I bardzo dobrze, bo powaga tej sytuacji jest znacząca. Walentynki to święto miłości, podczas którego szczególnie możemy pokazać naszym najbliższym, że o nich pamiętamy. Poza tym, to dobry pretekst, żeby pogadać chwilę ze starymi znajomymi. Miłe gesty to drobnostki, które siedzą i goszczą się na herbatce w naszych sercach na długo – myślę, że warto przygotować kilka ręcznie podpisanych serduszek dla swojego męża/żony, dzieci, mamy czy taty. Niech te małe gesty mają duże znaczenie.
Błąd numer 4: Miś mówi nam ‘aj law ju’
Wracamy do wentylowania naszej walentynkowej frustracji. Gdybym nie urodziła się 30 lat temu to dziś nie byłabym w stanie zrozumieć, co mówi do mnie ten pluszowy miś z plastikowym głośniczkiem, który po naciśnięciu mówi mi dokładnie dwa razy: “AJ LAW JU, AJ LAW JU”. Nie rozumiem, dlaczego ludność na świecie stać było na nagranie tego tekstu tylko raz, nawet więcej niż 30 lat temu (dziwnie już sztywny po tych wszystkich latach miś mojej cioci mówi to samo ‘ajlawju’, a dostała go zanim ja się na świecie pojawiłam) i potem zapomnieliśmy, że nie można tej kasety z roku na rok przegrywać na kolejny gramofon, bo po trzydziestu-czterdziestu latach trudno będzie tego niedźwiedzia zrozumieć. Myślę, że już czas na nowe ‘ajlawju’ i może nawet wybrzmi “Kocham Cię”? Dzięki niedźwiedziu. Dobrze, że chociaż ty nigdy nie zmieniasz zdania.
Błąd numer 5: Obchodzimy je raz w roku
Walentynki to słuszna idea. Zakłada kupowanie mi prezentów i słodyczy bez konieczności mówienia komuś o tym. Powinnam po prostu siedzieć i czekać, aż tajemniczy Walenty da mi coś o co nie poprosiłam, bo wtedy nie byłoby już takie tajemnicze. Ala zakłada też, że ktoś ważniejszy niż gadatliwy pluszowi miś powie mi ‘Aj law ju’, a takie dni chcę obchodzić codziennie <3
Błąd numer 6: Nie lubimy ‘walentynek’
Z jednej strony wszyscy obchodzimy ‘ten dzień’, ale z drugiej strony modnie jest ponarzekać na ilość pierdół, które wiążą się z jego nadejściem. W nielubieniu walentynek jest jeden problem – one nie odejdą tak łatwo. Chyba już czas zaakceptować róż i serca… Które nawet gazownia potrafi wykorzystać do zrobienia walentynkowej promocji.
Błąd numer 7: Zapominamy, czemu warto obchodzić Walentynki
Walentynki to piękne święto, które w naszej kulturze swoją nazwę przyjęło od imienia świętego Walentego. Nie wiele o tym Świętym wiadomo, poza kilkoma mniej lub bardziej potwierdzonymi sytuacjami. Podobno Walenty udzielał ślubów młodym parom w czasach kiedy w Rzymie było to zabronione. Za nieposłuszeństwo związane z działaniem wbrew woli cesarza został ścięty. Niewiele w tej historii pluszowych misiów i tajemniczych wielbicieli (w legendzie list wysłany przez Walentego został przez niego podpisany jego własnym imieniem!), ale jest to na pewno historia o ogromnej odwadze i nieprzemierzonej wierze w miłość. To jest z pewnością przesłanie, które powinno z “Walentynek” wybrzmiewać. Warto obchodzić walentynki.
Błąd numer 8: Nie mówimy o tym, że zależy nam na Walentynkach
Jeżeli bardzo zależy Ci na walentynkach, to powiedz, że chcesz, aby ten dzień był dla Ciebie szczególny! Zacznij pół roku wcześniej, żeby nie było, że wymyślasz, żeby na ostatnią chwilę dostać prezent 😉
Błąd numer 9: Róż i czerwień są niezgodne z naszym ja
Musimy to wreszcie zaakceptować. Serce jest różowe, miłość jest mentalnie czerwona (chyba przez to serce, bo krew pompuje). Możesz nie lubić różu i nie akceptować miejsca, które różowy zajął w naszej kulturze, ale możesz też pomyśleć, że dobrze, że nie zabrali ci zielonego lub czarnego, c’nie?
Błąd numer 10: Nie tworzymy własnych walentynkowych tradycji
Piękne idee warto pielęgnować. W swojej rodzinie, wśród bliskich i znajomych, zmieniaj obraz tego święta z “Kup mi ‘ajlawju’ Festiwal” na “Walentynki”. Dzień, w którym “kocham cię” i drobne czułości, miłe słowa i te wszystkie małe rzeczy mają nad sobą symbol kiczowatego serduszka, ale za to pomalowanego naszą różową kredką.
Błąd numer 11: zostajemy w domu walentynki
Nie ukryjesz się i tak cię znajdą. Jak nie w centrum handlowym, to przyślą ci sms’a. A niech tam im będzie – idź do ludzi, poczuj ten nastrój i daj sobie przeżywać ten uroczy kicz. Poza tym hasztag ‘walentyki’ na pewno będzie dziś popularny na instagramie! A zobacz: my wyszliśmy!
View this post on InstagramA post shared by Sylwia Piątkiewicz (@matkiupadki) on
Patrzcie jak ten pan się cieszy, że wyszedł!
Błąd numer 12: wysyłamy sobie ten sam parszywy wierszyk z internetu
No c’mon, jesteśmy przecież lepsi niż to! Na bank potraficie sami wymyślić rym do”kocham”! Np: “Jak cię widzę to szlocham”. Jak już wszyscy siedzimy w tym bagnie, to zawsze możemy obudzić w sobie kreatywność. Ja zacznę:
Tak bardzo Cię kocham,
Że jak Cię widzę to szlocham.
Twoja koszula w kwiaty mnie nęci,
Mam wobec Ciebie najlepsze Chęci.
Jesteś dla mnie rycerzu taki ponętny,
Ten wiersz napisał dla Ciebie Walenty.
Uprzedzając pytania: oczywiście, że można kopiować to arcydzieło i wysyłać do wszystkich Waszych Walentynek!
Błąd numer 13: wydaje nam się, że walentynki nie są dla nas
Jeżeli jesteś singlem/singielką, to dobrze wiesz, że to święto jest dla Ciebie wręcz stworzone! Jeśli to właśnie dziś poznasz swoją drugą połówkę, to do końca życia będziecie o tym wszystkim opowiadać, a ci wszyscy będą tylko mówić rozczulające amerykańskie: “awwwww” słuchając waszej opowieści. Dla takiej perspektywy przyszłości – naprawdę warto wziąć w tym udział!
Błąd numer 14: Walentykowa groźba jest prawdziwa
Kiedy szukałam inspiracji do tego tekstu trafiłam na taki wierszyk:
Abyś miłości nie splamił,
mego serca nie zranił,
tego wszystkiego życzę Ci
w dniu Św. Walentego.
I pomyślałam sobie – “Eeeee… Oooookeeeej…”
Słuchaj, jeżeli jesteś w takim związku, mam numer do świetnego terapeuty… Ale dzisiaj już raczej nie zdążysz umówić się na wizytę, więc lepiej biegnij do sklepu po tego misia ‘ajlawju’, bo wszystkim nam zależy, żebyś dotrwał do jutra.
***
Sylwia
Skomentuj - włącz się do dyskusji