W tym roku “pierwszy września” nastanie dla nas drugiego. Taki mały uśmiech losu, trochę ‘kopnięty’ kalendarz da nam jeden dodatkowy przesunięty dzień na rozmyślania o tym, jak przygotować dziecko do przedszkola. I mam nadzieję, że o tym zapomnimy. Bo najlepsze przygotowanie to czas spędzony z dzieckiem – bez stresu.
Jak przygotować mamę i tatę… znaczy – dziecko(!) do pójścia do przedszkola?
Przygotowanie dziecka do przedszkola to jedna z tych czynności, które omijam i niweluję pięknymi parafrazami. Z małym dzieckiem zawsze pracuję na słowach i doświadczeniach, bo wiem że nie ważne ile ma dni, miesięcy czy lat, to gdy ja coś mu powiem to zrozumie mnie lepiej niż niejeden pracownik dziekanatu. A kiedy coś wspólnie zrobimy – to już 90% sukcesu.
Dlaczego zdecydowałam, że Wiktoria pójdzie do przedszkola? Bo widziałam, że tego właśnie potrzebuje. Kropka. Moja córka nudzi się już ze mną. Znam ją i wiem, że skorzysta na tych wszystkich aktywnościach, które tam na nią czekają. W domu zostanie ze mną jeszcze niesforny półtoraroczniak (maluchy urodziły się rok po roku – tutaj napisałam parę słów o tym jak przygotować dziecko na pojawianie się młodszego rodzeństwa). I wyroku nad nim jeszcze nie ma, nie wiemy czy pójdzie do przedszkola tak wcześnie jak Wika. Zobaczymy.
Tylko jak przygotować dziecko do pójścia do przedszkola? A może to ja potrzebuję przygotowania… Nic z tych rzeczy!

Co zrobić żeby NIE MUSIEĆ przygotowywać dziecka do przedszkola?
Im szybciej uświadomimy sobie, że dziecka wcale nie musimy do niczego przygotowywać tym lepiej dla nas (i dla dziecka). Na początek musimy założyć, że dziecko jest do życia lepiej przygotowane od nas. Kiedy ktoś zabierze mu zabawkę, natychmiast ją odbiera, wrzeszcząc głośno na agresora. Kiedy skończy jeść i nie chce być dalej karmione, wyrzuca talerz z pozostałościami cukinii prosto na podłogę, bo wie, że z podłogi już nikt mu nie poda. Kiedy ma ochotę tu i teraz wziąć z półki zabawkę, do której nie sięga, krzyczy i płacze tak długo, aż ją dostanie. A teraz wyobraź sobie siebie, kiedy ktoś wcina Ci się w kolejkę w sklepie. Patrzysz najpierw na tego kogoś i oceniasz jego posturę fizyczną, stan trzeźwości, rozważasz, czy doszło do nieporozumienia i ten ktoś stanął tu, bo nie wiedział, że “kolejka”? Gdyby ktoś stanął przed Twoim dzieckiem w kolejce do zjeżdżalni, możliwe, że już biegłbyś/biegłabyś z drugiego końca placu zabaw, żeby zdążyć zareagować na skutki asertywności Twojej pociechy.
W takim razie jak przygotować dziecko do przedszkola, żeby wcale tego nie robić? Kilka ważnych i przydatnych kroków poniżej.

Jeżeli masz młodsze dziecko, dobrym pomysłem jest używanie chusty lub nosidła podczas odprowadzania starszego do przedszkola. Przeczytaj, może Cię to zainteresuje?
Krok 1: Informacja
Banał jakich mało. Ale problematyczny. Warto rozłożyć go na czynniki pierwsze. Jak rozmawiać z trzyletnim dzieckiem?
Lęk bierze się z niewiedzy. Kiedy nie wiemy co nas czeka nasz lęk jest nie tylko logiczny, ale i uzasadniony. Ostatni wniosek o przyjęcie do przedszkola “dla ostatniej rekrutacji ostatniego naboru naborów szansy ostatniej uzupełniająco-uzupełniającego” rozpatrywano o ile pamiętam 27 czerwca. Od czerwca do września mamy wieeele tygodni, podczas których możemy przede wszystkim zakomunikować dziecku, że pójdzie do przedszkola. Postawienie sprawy w trybie “dokonanym” ma znaczenie. Pewność rodziców wobec komunikowania o tym, co się wydarzy, jest ważna i pokazuje, że nadchodząca zmiana już na pierwszy rzut oka nie niesie nic złego.
Świetnie. Powiedziane.
Krok 2: Rozmowa i wyjaśnianie

Krok najważniejszy ze wszystkich. Przekazywanie dziecku wszelkich potrzebnych informacji – czym jest przedszkole, jak ono wygląda, gdzie się znajduje, co robią tam dzieci, po co nasze dziecko będzie tam chodzić. Krótkie opowiastki o przedszkolu rodzice mogą inicjować w każdej chwili. Bawiąc się z Wiktorią konikami wtrącam na przykład: “Lubię zabawę konikami. W przedszkolu będziesz mogła bawić się różnymi zabawkami, kiedy będzie czas na zabawę. To takie miejsce, gdzie dużo się bawisz i uczysz”. Warto też wspominać i opisywać zasady jakie będą panować w przedszkolu, wspomnieć o dynamice grupy: “W przedszkolu jest dużo dzieci i kilka pań. Jeżeli będziesz potrzebowała pomocy, zawsze możesz poprosić o pomoc panią! Tak jak mamę lub tatę w domu!”. Koniec. Jutro następna mała wzmianka o przedszkolnej rzeczywistości.
Krok 3: Zaangażowanie dziecka w przygotowanie
Z dzieckiem wszystko idzie jakoś tak dłużej. Skorzystaj więc z potencjału rozciągania czasu wszelkich czynności i zaangażuj dziecko do: kupowania wyprawki i wielu innych rzeczy związanych z przedszkolem. Tłumacz do czego potrzebne są kupowane przedmioty. Pozwól wybrać piżamę, w której będzie tam spało. Pozwól przespać się w nowym śpiworku zanim zabierze go do przedszkola. Poproś, aby wskazało, jaki kolor worka na buciki chce mieć. Niech pomaga i trzyma równo w miejscu ubranka, które właśnie podpisujesz. Pomóż dziecku spakować swój plecaczek. I nigdy nie pozwól dziecku myśleć, że “samo się robi”. To tyczy się nie tylko przygotowań do przedszkola 😉
Krok 4: Nie ukrywaj swoich emocji
Maluch idzie do przedszkola, a Ty masz kolejną szansę, aby pokazać mu, że co w sercu to na twarzy i na języku. Dla dzieci niezwykle ważna jest spójność – to co czujemy powinno odbijać się mimiką naszej twarzy, a następnie wychodzić na światło dzienne opisem uczuć i emocji. Powiedzenie dziecku: “Będziesz chodził do przedszkola, bardzo mnie to cieszy, ale martwię się o ciebie. Mimo wszystko wiem, że będziesz tam bezpieczny!” to coś co warto z siebie “wyrzucić”. Musisz jednak pamiętać, że takie wątpliwości powinny padać z ust rodzica na tyle wcześnie, żeby dziecko zdążyło to “przetrawić” i zadać pytanie – dzieci myślą nad takimi rzeczami, przeżywają je emocjonalnie i wracają do tematu nawet po tygodniu, dwóch! Podam ci przykład.
Wiktoria usłyszała, że będzie chodzić do przedszkola. Z resztą po raz kolejny (była ze mną zarówno złożyć podanie jak i podpisać wniosek o przyjęcie). Powiedziałam: “Będziesz chodzić do przedszkola. Będziesz tam sama…. Samodzielna! Mama cię zaprowadzi.”.
Kilka dni później Wiktoria, przy kolejnej wzmiance o przedszkolu, rozpłakała się i powiedziała: “Nie chce sama jechać windą!”. Chwilę zeszło nie, żeby ustalić, że mała obawiała sie, że samodzielne “chodzenie” do przedszkola to zwyczajnie samotne pokonywanie trasy do budynku. Od tej pory staraliśmy się mówić: “Mama lub tata zaprowadzi cię do przedszkola” 😉
Bardzo ważne jest jednak nie obciążanie psychiki dziecka nadmiarem informacji o naszych obawach, bo da to odwrotny skutek – możemy przyczynić się do budowania u dziecka lęku przed pójściem do przedszkola. Podobnie jak ukrywanie emocji z tym związanych przed dzieckiem – jego mózg odbiera to po części jak kłamstwo. Dlatego jeżeli czujesz się tym przytłoczona/przytłoczony – poszukanie pomocy u innego dorosłego lub psychologa będzie znacznie lepszym pomysłem.
Krok 5: Wyluzuj i odpuść
Przedszkole nadchodzi, a Twoje dziecko używa pampersa, jedząc samodzielnie łyżką dalej trafia w oko zamiast do buzi, picie z kubka dziwnym trafem omija śliniak i oblane są nie tylko spodnie ale też podłoga? To świetnie się składa, bo w przedszkolu znajdzie wielu takich jak ono!
Wszystkie dzieci będą tam perfekcyjnie niedoskonałe. Do tego jeśli masz obawy związane z opieką nad Twoim dzieckiem: czy będzie się najadało? A co jeśli będzie głodne, bo nie zje marchewki? A jeśli będzie płakało, bo się przewróci, a mnie nie będzie obok? A co jeśli, tak jak czasem u nas w domu, wyrwie innemu dziecku zabawkę i zachowa się brzydko? A co jeśli zdarzy mu się wpadka i zsika się w majtki?
Odpowiedź jest prosta
Nic. Nic się nie stanie. Może oprócz naturalnych konsekwencji tego typu wydarzeń: nienajedzone będzie głodne, marchewka zostanie wyrzucona na kompost, jeśli się przewróci i się rozpłacze, to wstanie i przestanie płakać, jeśli wyrwie dziecku zabawkę to inne dziecko pewnie mu ją odbierze, a zasikane majtki zostaną zmienione 😉
Nasze dzieci nie mają w sobie obawy “a co jeśli dziś nie zjem marchewki i będę głodował przez resztę dnia, a potem ktoś mnie popchnie, a na koniec dnia zsikam się w majtki?! Czy mama spakowała mi wystarczającą ilość czystych geterków?!”. Dzieci żyją tu i teraz.
Dzieci nie żyją NAMI, za to żyją naszym szczęściem i naszym spokojem. To ich paliwo do rozwoju.

Na kilka dni przed rozpoczęciem przedszkola marzę aby…
Dzieci miały tam przestrzeń wolną od mamy i taty… I aby lęki rodziców zostawały w domu, z daleka od przedszkolnych zabawek. Aby miały tam przestrzeń do zabawy z rówieśnikami. Aby moja córeczka wyczekiwała na spotkanie ze mną, kiedy będę po nią przychodzić. Bo warto opowiedzieć mi o całym tym dniu, pełnym przygód i niezjedzonej marchewki. Bo chętnie posłucham.

Sylwia
Miło, ze dobrnęłaś/dobrnąłeś do końca 🙂 Jeśli masz czas, zobacz na tę listę super blogów prowadzonych przez ojców – to taki męski punkt widzenia. Ciekawy, bo inny!
Więcej na temat przedszkolnych spraw już wkrótce, więc zapisz się do newslettera, żeby być na bieżąco!
Bądź ze mną na bieżąco, bo dużo o tych sprawach piszę. Polub na facebook, zerknij na instgram
Skomentuj - włącz się do dyskusji
One Response