Rodzice uprowadzili własne dziecko. Tymczasem cała Polska wie, jak powinno zadziałać PRAWO. Tuż obok lekarz cieszy się z wygranej.
Mam prawo decydować, chyba że nie
Polska grzmi. Rodzice uprowadzili własne dziecko ze szpitala, choć nie należało ono już do nich. Tymczasowo należało do nas.
Dumni z posiadania cudzego dziecka oddaliśmy “władzę rodzicielską” kuratorowi, który rozsądzi co jest dla niego dobre w trybie przyspieszonym. Urzędnik ten poświęci czas, który przez 9 miesięcy poświęcali jego rodzice, na rozeznanie korzyści i efektów ubocznych stosowanych wobec niego zabiegów medycznych i podejmie natychmiastową decyzję – bo nie można czekać z… No właśnie. Z czym nie można poczekać?
Jestem Polakiem więc znam się
W tym samym czasie w mediach grzmi, że rodzice zbiegli, policja szuka dziecka i sprawców, choć cel został już osiągnięty, a jad spływa strumieniami.
Jesteśmy specjalistami od konstytucji i prawa
Wiemy czy jest łamana czy nie. Mamy wgląd w sądownictwo – protestujemy, piszemy petycje. Mówimy sobie wzajemnie: Chodź ze mną – wyrażaj swoje zdanie – masz do tego PRAWO! Sprzeciwiaj się systemowi, który działa wadliwie! Walczmy o wolność jak walczyli we Francji!
Jesteśmy specjalistami od budownictwa
Oceniamy czas powstawania państwowych konstrukcji, wściekamy się na niewyobrażalny czas kładzenia asfaltu na kilku kilometrach gminnej drogi. Mówimy sobie: Co za syf – złodzieje! Rozkradli pieniądze na piach i koparki i teraz 3 chłopaków kopie łopatą, a ja stoję w korku! A można by to było jak w Niemczech – w 2 tygodnie zrobić!
Jesteśmy specjalistami od podatków
Znamy ten parszywy system. W Szwecji płacą jeszcze więcej, ale u nich się buduje, coś za te podatki się robi – piękny kraj! A tutaj? Tutaj jest syf, podwyższają biednym, obniżają bogatym. Każdy chce na Tobie zarobić. Nie można im ufać.
Jesteśmy specjalistami od sprzedaży
Wciskają nam buble. Ten sam telewizor kupię za połowę ceny przez internet, a ten facet wmawia mi, że to jest najtańsza opcja. Na dodatek on nie ma 4k, a ten obok – tańszy – ma! Co za oszuści. Nie można ufać sprzedawcom. W USA obsługa klienta nie oszukuje, bo nie ma po co. Towar możesz oddać zawsze – wystarczy przyjść i zwyczajnie go zwrócić.
Jesteśmy specjalistami od policji
Nie ma gorszego człowieka niż policjant. Ten mandat sprzed tygodnia, to ze zwykłego chamstwa. Nie ufam policjantom, kiedyś pobili mojego sąsiada. Wychodzą w maskach na marsze i biją protestujących. Władza w ręce ludu, a nie katów w mundurach! Nie zgadzamy się na coś takiego. W swoim kraju chcę się czuć bezpiecznie, tak jak Anglicy – tam policjant pomorze Ci we wszystkim – są mili dla ludzi.
Specjalista od medycyny – uważaj na oszołoma, bo jeszcze zapyta co mu podajesz
Nieomylni lekarze i jeszcze bardziej nieomylni pacjenci. Problem jest poważny, bo kto wie więcej o medycynie? Odpowiedź prosta, no lekarz wiadomo, przecież specjalista. Ja wiem tylko gdzie mnie boli.
W tym sporze – jestem po stronie rozsądku
W momencie kiedy wylałam już kilka swoich przemyśleń chcę pokazać Wam, co jeszcze siedzi w mojej głowie (i na ustach), kiedy jestem biernym obserwatorem takich spraw. Jeśli podejmę się oceny decyzji rodziców, czy też decyzji lekarza, to wiedz, że chcę tym samym wywołać jedynie pole do pogłębionej refleksji, a nie rozsądzić kto ma rację.
Słyszę i czytam, że rodzice porwali własne dziecko, choć nie było ono w tym czasie ich dzieckiem – chwilowo było też trochę nasze – państwowe. Tutaj zaczynamy sobie trochę prawniczyć, ale każdy kto będzie odmiennego zdania od naszego najpierw chętnie zapyta “czy znasz się na prawie bardziej niż prawnik” a następnie sam podrzuci Ci kilka wyrywków z ustaw (no bo wiadomo przecież, że własne zdanie to co innego niż prawnicze cytaty). Jako, że cytat z kodeksu ma moc większą niż Twój mózg i umiejętność oceniania faktów, czy też pół-faktów (można oceniać wiadomości niepełne – są one zwyczajnie poddane niepełnej ocenie) zostaniesz ośmieszony. Myślenie przystoi tylko wtedy, kiedy oddajesz do sklepu buty, a sprzedawca pokazuje Ci regulamin, że zwrotów nie przyjmuje, a Ty wciąż się upierasz, że prawo jakieś tam swoje masz i żeby zabrał te kapcie.
Zapominamy, że prawo nie przylatuje z kosmosu jako prawda objawiona
Kodeksy tworzymy my – ludzie. Bardziej czy mniej inteligentni i bardziej czy mniej nieomylni. Walczymy o nasze PRAWO do wglądu w to co się w nim znajduje i o PRAWO do społecznego sprzeciwu wobec zapisów tych ksiąg. Zapewnia nam to konstytucja. Tym samym zawsze dziwiłam się, że jedna strona drugą zawsze traktuje jak oszołoma. Skoro mogę walczyć o zmianę konstytucji – pomimo że wobec prawa jestem konstytucyjnym idiotą, bo specjalistycznych studiów nie skończyłam – to sama konstytucja w jakiś sposób zapewnia mi możliwość sprawowania kontroli nad organami władzy. Jaskrawym przykładem a zarazem powodem do oddania nam możliwości sprzeciwu wobec panującego prawa są sytuacje, w których w państwie prawa rodzi się i wyrasta Hitler. Nie trzeba nikomu opisywać co się dzieje potem, a przecież wszystko co taki pana robi z prawem jest w większości zgodne.
Mimo wszystko w dyskusjach o powody oburzenia, na pierwszy plan wysuwa się argumenty popełniania przez współrozmówcę błędów ortograficznych. Tacy z nas erudyci i poloniści, a wiadomo, że “o z kreską” determinuje umiejętność naszego krytycznego myślenia.
Wolność słowa i decyzji w wersji Polskiej
Zawsze jest dla mnie przykrym zjawiskiem kiedy ktoś stoi sam wobec wszechobecnej paranoi i walczy sobie z wiatrakiem za pomocą słomki. My, choć czasem się zgadzamy, nie podchodzimy, bo trzeba by zobaczyć co spotka tego błazna ze słomką.
Rodzic uprowadza ze szpitala własne dziecko, a przecież decyzja została podjęta – że to dziecko tam zostanie i zostanie zrobione dokładnie to, czego ten rodzic nie chciał.
Tymczasem kilkaset kilometrów dalej, w zaciszu postępowej Europy, a nie jakiegoś tam Ukraińskiego bezprawia, nikt o takie rzeczy nie poprosi. Ty siedź jednak cicho, bo tu jest takie prawo, jakie jest i jesteś mu WINIEN stosować się do niego. Przecież co by było, gdyby mordercy sobie mówili: “A ja się nie zgadzam z tym dziwnym prawem, które nakazuje mnie zamknąć. Spadam stąd”.
Prawda. Ale po to mam rozum, żeby rozeznawać, czy jedna sytuacja drugiej jest równa i nawet samo “prawo” przyzna mi tutaj rację – w końcu na sali sądowej także spotkam się z ‘rozeznawaniem okoliczności zdarzenia’ – wynika stąd, że każda sprawa jest inna.
Ależ skąd ta złość?
O studia prawnicze otarłam się w życiu i choć podjęłam decyzję o zaprzestaniu tej pouczającej przygody, to do dziś pamiętam słowa jednego z wykładowców – “Prawo wynika z moralności, a moralność może być przez owe prawo z czasem zmieniana”. Pamiętam o tym i te słowa są wyryte nie tylko w mojej głowie, ale i w moim sercu, bo z racji zawodu na co dzień spotykam się z decyzjami sądu tak głupimi z punktu widzenia specjalisty, że nie wiem w co włożyć ręce, aby dziecku pomóc uniknąć traumy na jaką skazuje go sąd swoim prawomocnym wyrokiem.
Co pozwala mi oceniać taką decyzję? W tym przypadku wiedza fachowa i doświadczenie w resocjalizacji. 5 lat studiów w tym zakresie. Istniejące badania naukowe, których wyniki znamy. I fakt, że inny sędzia w sprawie podobnej wydaje inny wyrok, albo powołuje biegłego (kogoś podobnego do mnie, ale spełniającego sądowe warunki bycia biegłym), który przygotuje w tej sprawie opinie.
Nigdy nie zgodzę się z opinią, że sędzia i lekarz są nieomylni
Może napiszę tu coś, co w wielu z Was wzbudzi oburzenie, ale kto choć raz spotkał się z pracą sądu i pracą szpitala, wyrabia sobie pewne zdanie na ten temat. Nie boję się napisać, że widziałam łapówkarstwo w sądzie. Że znam lekarzy, którzy biorą tak ogromne pieniądze za polecanie pacjentom leków na ‘prośbę’ koncernów farmaceutycznych, że po powrocie do domu od ‘rodzinnego’ najpierw czytam w internecie zalecenia do ich zażywania opisane na ulotkach tych leków zanim je w ogóle kupię. Nie boję się napisać, że podczas ciąży trafiłam na ginekologa, który wziął ode mnie pieniądze za wizytę, którą on nazywał “pół NFZ” i polecił również na “pół NFZ” wybrać się do szpitala na równie pół-płatne USG u jego kolegi. Nie boję się powiedzieć, że widziałam podczas rozprawy sędziego, który powiedział: “A co mnie obchodzi, że ten paragraf tak brzmi? Ja tego nie muszę wiedzieć – idź pan do apelacyjnego, to tam to będą z panem czytać”.
Przerzucamy się paragrafami kiedy trzeba, zapominając, ze ludźmi nie targają paragrafy, ale emocje i ich pochopne decyzje mogą drugiemu człowiekowi życie zniszczyć, lub odebrać – tak ogromną wagę mają przecież podejmowane decyzje prawne i medyczne.
Włącz krytyczne myślenie, pytaj, doszukuj się prawdy
Możemy sobie dalej udawać, że wszystko jest pięknie, kiedy nie dotyczy to nas. Snuć wtedy osąd, kto w tym sporze ma rację i jakie paragrafy złamał.
Będąc jednak rodzicem, który dopytuje o zastosowane wobec noworodka procedury – i nie otrzymując odpowiedzi – co zrobisz? Wiesz, że 300 km dalej, w Twoim własnym kraju masz do tego prawo. Tutaj jakimś dziwnym trafem nie (bo szpital ma inne procedury wewnętrzne).
Uprowadzili własne dziecko
Decyzja podjęta przez rodziców malucha wynika z ich desperacji. W jej efekcie uprowadzili oni swoje własne dziecko. Kto ma rację – lekarz czy rodzic? Swoje zdanie na ten temat mam, ale jest ono zupełnie nie ważne.
Ważna jest nasza reakcja. To jak oceniamy jedną i drugą stronę. Rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej, a lekarz chce jak najlepiej dla siebie – bo nie chce być posądzony o niedopełnienie obowiązków. Może wystarczyłaby kartka z podpisem o niewydaniu zgody na wykonywanie tych procedur. Może nie wystarczyłaby. Oceniając tę sytuację, warto mieć to na uwadze i szczerze sobie przyznać, że wolno nam myśleć.
Wolno Ci wybrać inaczej (i mądrzej niż rzeczeni rodzice)
Nie daj sobie wmówić, że nie wolno Ci czegoś oceniać, bo nie jesteś lekarzem/prawnikiem/kioskarzem/murarzem. Spierdzielony i krzywy mur widać z daleka – nie będąc budowlańcem jesteś w stanie powiedzieć, czy ktoś tę robotę wykonał dobrze.
Kto jednak weźmie na siebie odpowiedzialność oceny tego, czy Twoje dziecko ma problemy zdrowotne, ze względu na zbyt wcześnie podany lek? Nikt. Dlatego tak ważna jest Twoja wiedza. Bądź rodzicem świadomym.
Nie chodzi tu o odmawianie zabiegów medycznych dla zasady – chodzi o to, że jeśli Ci zależy, szukaj sposobów na to jak wybrać dobrze. Bądź krytykiem tego, czego inni zabraniają Ci krytykować.
Co zrobiłam ja, będąc w sytuacji polemiki z lekarzem – dotyczącej dwudniowego noworodka
Kobieta rzeczonego noworodka mogła wybrać inny szpital – wtedy znakomita większość z tych zabiegów w ogóle nie zostałaby zastosowana (tym bardziej ciekawa jest decyzja sądu – nie mogłam się powstrzymać przed tym komentarzem – podchodzę do tego nieco emocjonalnie).
Rodzice tego dziecka mogli wcześniej przebadać się na rzeżączkę, aby dać lekarzom potwierdzenie, że zabieg zakrapiania oczu w przypadku ich dziecka jest niepotrzebny.
Szczepienie “wcześniaka” jest również dyskusyjne, bo noworodek z katarem nie zostanie zaszczepiony na pozostałe choroby ze względu na to, że organizm jest zbyt słaby na walkę z wszczepianym wirusem. Czemu zatem organizm wcześniaka gotowy jest?
Nie są to pytania nielogiczne. Pomyśl o tym.
Rodziłam w Krakowie. Mojego dziecka nie umyto z mazi – tutejsi lekarze uważają to za wręcz pozytywne postępowanie – dobre dla dziecka. Dziecko zostało zaszczepione, oczy przemyte (choć nikt nie powiedział mi, że to dlatego, ze podejrzewa się u mnie rzeżączkę – mogłabym wtedy się przebadać przed porodem). Byłam otoczona wspaniałą opieką, jednak zakwestionowałam decyzję co do pozostawienia mojego dziecka w szpitalu na kolejną dobę – decyzja była podjęta profilaktycznie, a ja chciałam być potraktowana indywidualnie i z szacunkiem. Były to badania dotyczące poziomu cukru we krwi mojego maleństwa, ponieważ podczas ciąży moje wyniki były graniczne. Widziałam już badania z pierwszej i drugiej doby – były prawidłowe. Co zrobiłam? Zaczęłam mówić.
Lekarz usiadł ze mną, wysłuchał, przyspieszył badania mojego dziecka i jednak wydał fachową i zgodną z jego specjalistyczną wiedzą decyzję o wypisie. Nie był to wypis na życzenie rodzica, dziecko wypisał lekarz, biorąc na siebie odpowiedzialność za to co robił.
Poczułam się wspaniale. Lekarz nie wziął mnie za bezwiedną masę – analizował badania mojego dziecka, a w stosunku do moich wyników – założył że nie kłamię.
Może tędy droga?
Sylwia
_____________________
Zdarza mi się mieć przemyślenia. Na tematy kontrowersyjne też. Jeśli chcesz czytać, zaglądaj śmiało:
3 Responses