Wyprawka dla noworodka – czyli co TAK NAPRAWDĘ potrzebne jest dziecku?

Firmy produkujące artykuły niemowlęce prześcigają się w tworzeniu list przedmiotów zupełnie niezbędnych dla Twojego dziecka. Problem polega na tym, że jak coś produkujemy, to chcemy to sprzedać niezależnie od tego komu to jest potrzebne – byleby tylko kupił. Z kolei porady naszych znajomych często dyktowane są emocjami (“ja kupiłam – więc jest to konieczne każdemu”). Specjalnie dla przyszłych mam wyróżniłam nieco inną listę: wyprawka dla niemowlaka w wersji “potrzebne zanim poznam moje dziecko”. Jak niedługo sami się przekonacie – każde dziecko jest inne i potrzebuje innych “artefaktów” 🙂 Dlatego nie warto kupować na zapas!

Na blogu powstały ostatnio świeżutkie artykuły o wyborze szpitala do porodu, rozważeniu decyzji i o wybraniu się na zajęcia szkoły rodzenia, czy też o tym jak wybrać ginekologa prowadzącego ciąże. Chętnych i rządnych wiedzy zapraszam do czerpania z tego źródełka 🙂

O tym jakie ciuszki potrzebne będą naszemu dziecku przeczytacie w przyszłości. Tutaj chciałam się skupić na przedmiotach esencjonalnych, często polecanych przez położne czy lekarzy, zweryfikowanych przez nas – nowych rodziców. Napiszę też o tym DLACZEGO dany przedmiot jest przydatny z perspektywy rodzica, a nie firmy. Mam nadzieję, że to pomoże Ci podjąć decyzję, bo jak wiadomo, wyprawka to niemały wydatek! Możecie być pewni, że wszystkie te przedmioty “przetestowaliśmy na żywej tkance” i nie są to recenzje sponsorowane (nie jestem im przeciwna, ale uważam, że warto na początku wyjawić czy tekst sponsorowany jest 🙂 ).

W artykule znajdziecie wyprawkę opisaną w kilku kategoriach (pominę tutaj opis potrzebnych nam tekstyliów i ubrań niemowlęcych, ponieważ “ilościowo” jest to temat na kolejny wpis). Porządnie rozpisałam się także o wyborze naszego pierwszego wózka – przedstawiłam temat w różnych wersjach ekonomicznych. Publikacja tekstu już niedługo!

PS Jeśli kupiliście którąś z rzeczy przeze mnie nie polecanych – nie oburzajcie się 🙂 W komentarzach napiszcie dlaczego według Was jest to rzecz NIEZBĘDNA i coś czego nie można kupić już po narodzinach dziecka 🙂

Niezbędnik przyszłego rodzica – wyprawka dla niemowlaka w wersji “plastik”

Zestaw “katarek” – o tym jak bardzo jest on przydatny nie życzę nikomu się przekonać. Niestety bywa tak, że na niektóre rzeczy nie mamy wpływu. Zestaw katarek to nic innego jak plastikowa rurka ze zbiorniczkiem – podłączana do odkurzacza (nie, nie wyciągnie on waszemu dziecku mózgu, urządzenie jest tak skonstruowane, że odpowiednio zmniejsza ciąg powietrza). Jego działanie jest proste – jeden koniec wkładamy do rury odkurzacza, a drugą ładnie wyprofilowaną końcóweczkę przykładamy do noska dziecka. Dlaczego uważamy z mężem, że jest niezbędny? Pewnego dnia (w drugim tygodniu życia) nasze dziecko zwymiotowało. W domu mieliśmy gumową “gruszkę” i zestaw do odciągania siłą własnych płuc. Wymiociny zakleiły nos naszego maluszka i Wiktoria zaczęła się dusić… Dziecko zrobiło się fioletowe próbując nabrać powietrza (niemowlęta nie oddychają przez usta, gdyż nie potrafią). Oczywiście zadzwoniłam po pogotowie i rozpoczęliśmy odciąganie wymiocin z buzi i nosa. Wszystko skończyło się dobrze, jednak już ekipa ratunkowa z karetki powiedziała nam, że poradzilibyśmy sobie z tym dużo szybciej z zestawem podłączanym do odkurzacza i pewnie obyłoby się bez nerwów i wzywania pogotowia. Mieli sporo racji! Już następnego dnia kupiliśmy “katarek” i przekonaliśmy się o jego skuteczności i łatwości stosowania (rodzic ma wolną przynajmniej jedną rękę, a możecie mi wierzyć, że nie jest łatwo bez użycia rąk odciągnąć dziecku katar).

Jednorazowe plastikowe strzykawki – rzecz tania jak barszcz, a ułatwiająca życie. Takie strzykawki (5ml) są idealne do podawania różnych leków czy witamin pod język lub do policzka niemowlęcia. Niektóre leki – np. Pedicetamol – posiadają własne pompki – ich wadą jest jednak to, ze jak pompkę puszczę to ona znów zassa to co przed chwilą wypuściła… Strzykawki są znacznie łatwiejsze w obsłudze, gdy trzęsącymi się jeszcze rękami obsługujemy kilkudniowe niemowlę 🙂

Mała wanienka – rzecz może nie niezbędna jeśli mamy wannę i po porodzie czujemy się świetnie. Jeśli jednak potrzebujemy “wsparcia” po cesarce (ciężko się schylać do wanny a plastikową wanienkę można postawić nawet na stole) jest nieocenioną pomocą (no i niedrogą). Poza tym – bądźmy szczerzy – łatwiej taką ilość wody okiełznać, do jej ponownego ogrzania wystarczy odrobina gorącej wody, no a kiedy niemowlę nam się wyślizgnie prawdopodobnie nie zamoczy nawet uszu ponieważ wanienki takie nie są głębokie (a wszyscy wiemy, że nowy rodzic boi się kąpieli właśnie ze względu na strach przed “wypuszczeniem” niemowlaka z rąk).

JEDNA butelka do mleka – dlaczego zaznaczam JEDNA? Bo tyle właśnie nam potrzeba jeśli karmimy piersią. Dziecko jedynie dokarmiane butelką nie potrzebuje ich wiele – nasze np. w ogóle nie wzięło żadnej butelki do 6 miesiąca życia. Butelki w razie potrzeby dokupicie wszędzie, dlatego kupowanie zapasu ‘na zaś’ jest zupełną stratą pieniędzy. Trzeba też wziąć pod uwagę to, że niemowlę bywa niemiłe i kapryśnie i może całkowicie odrzucić dany model butelki czy smoczka… Wtedy musielibyśmy kupić zupełnie nowy zestaw innych butelek, a wszystkie stare oddać. Ciężko jest sprzedać butelki i smoczki – przyszli rodzice rzadko kupują używane przedmioty tego typu – wolą nowe, bo uważają je za bardziej higieniczne.

Smoczek – niezależnie od poglądów “wychowawczych” jakie prezentujecie przed pojawianiem się niemowlaka na świecie – możemy Wam zagwarantować, że to prędzej niemowlę wychowa Was, niż wy je. Smoczek kosztuje około 4 zł – warto jeden mieć. Znamy wielu ogromnych przeciwników smoczków – ich argumenty były tak wzniosłe jak ogromna była ich zawziętość. Krzyk dziecka zweryfikował jednak poglądy rodziców w prawie 90% znanych nam przypadków i smoczek stał się jednak wybawieniem 🙂 Niektórzy uważali podanie smoczka za ich pierwszą rodzicielską porażkę… Nie tędy droga! W myśl zasady “niemowlę wie co dobre” powinniśmy czasem dać mu wybór – cyc czy smok? W naszym przypadku Wika odrzucała wszelkie próby karmienia butelką, natomiast cyc i smoczek współgrały ze sobą. Niestety tylko 3 miesiące – potem go wypluła i znów zaczęła krzyczeć 😀

Laktator (ręczny) – najwspanialsza maszyna na świecie! Jeśli walczymy o laktacje – on nam w tym pomoże. Jeśli odciągamy, bo nie chcemy lub nie możemy karmić zwyczajnie piersią – jest u naszego boku. Mamy nawał pokarmu? Laktator naszą ostoją! Dlaczego polecam ręczny? Hmmm ja osobiście używałam laktatora firmy avent – kupiłam używany za 40 zł – wyparzyłam wszystkie elementy i rozpoczęłam maltretowanie się 😉 Można go z powodzeniem używać jedną ręką i potrzeba do tego niewiele siły – dlatego go polecam (są takie, które działają jak pompka do roweru – niestety do ich obsługi potrzebne są dwie ręce i są one dość męczące). W szpitalu spotkałam dziewczynę, która używała laktatora elektrycznego Madela. Pompował on samodzielnie, ale trwało to mega długo i było dość głośne… No a cena laktotra elektrycznego to między 300 a 500 zł. Jeśli Was to pocieszy – na początku ich stosowania odciąganie ręcznym i elektrycznym boli tak samo 😀

Specjalny termometr do wanienki ze skalą – nigdy nie potrafiłam samodzielnie określić czy woda jest już wystarczająco ciepła. Taki termometr pokazuje temperaturę w kilka sekund, kosztuje około 5 zł. Dla mnie woda zawsze była za ciepła, a tu okazało się, że właśnie taką wodę lubi niemowlę! Skala na takim termometrze ma uśmieszek w przedziale odpowiedniej dla niemowlaka temperatury 🙂

Termometr DOTYKOWY – ok… kupiliśmy drogi termometr bezdotykowy bo przerażała mnie wizja mierzenia temperatury w tyłeczku kilkudniowego dziecka 🙂 I okazało się, że jest beznadziejny. Temperaturę każdego z nas w domu pokazywał w kilku stopniowym rozstrzale, dodatkowo za każdym razem inną (u tej samej osoby). Przeszukałam cały internet w poszukiwaniu takiego termometru, który miałby jakieś dobre recenzje, ale prawie wszystkie opinie zawierały słowa “u nas się sprawdza świetnie, pokazuje z dokładnością do półtora stopnia”. No niestety dla mnie półtora stopnia w przypadku niemowlaka to już coś nie do przyjęcia… Potem zmierzyłam małej temperaturę po szczepieniu termometrem elektrycznym, kupionym za prę złotych (wkładanym w DUPKĘ! 🙂 ) i okazało się, że mój niemowlak przyjął to całkiem dobrze i ze stoickim spokojem ;D Taki termometr pokazuje temperaturę w dosłownie 3-4 sekundy.

Niezbędnik przyszłego rodzica – wyprawka dla niemowlaka w wersji “chemia i waciki”

Sól fizjologiczna – solą bezboleśnie przemyjemy dosłownie wszystko. Od położnej dowiecie się (lub już to wiecie), że nadaje się do przemywania oczu, buzi, polewania tego czy tamtego 😀 Kupcie i miejcie, bo od pierwszych dnia bobasowa higiena na soli fizjologicznej będzie się opierać. Jej zaletą jest to, że nie trzeba jej przegotowywać i jest od razu gotowa do użycia 😉

Witamina D – w szpitalu otrzymacie nakaz “400 jednostek dziennie!” 🙂 Nie muszę dodawać nic więcej 😉 witaminkę tę podajecie od pierwszych dni.

Waciki i patyczki – wiadomo, potrzebne do higieny pępka, oczu, buzi, uszu – i innych. Przydatne i potrzebne od pierwszego dnia.

Sudocrem – jeśli chcecie, poszukujcie innej dobrej opcji. My przetestowaliśmy kilka i nic tak nie działa na podrażnioną skórę bobasa jak stosowany od miliona lat sudocrem. Poza tym jego konsystencja przemawia do nas najbardziej, łatwo zmyć go z rąk i nie ma możliwości zastosowania go “za dużo” 😀

“Coś” do kąpieli – w zależności od waszego dziecka będziecie musieli zakupić emolient lub zwykły płyn do kąpieli dla niemowląt. Zanim go kupicie poradźcie się w szpitalu położnej, pielęgniarki neonatologicznej lub lekarza pediatry, jak widzi pielęgnację skóry waszego dziecka w kąpieli. Skóra sucha wymaga emolientu, gdyż woda wysusza ją jeszcze bardziej. Skóra zwykła nie wymaga takiego postępowania i jest znacznie tańsza w pielęgnacji 🙂 Nie trzeba stosować emolientów u dzieci bez problemów skórnych! Nie dajcie się wciągnąć w politykę zakupową “nie zaszkodzi”, gdyż jest to naprawdę droga sprawa – lepiej odłożyć te pieniądze na jakąś fajną edukacyjną zabawkę.

Octanisept – super rzecz, którą ‘zaleczamy’ podrażnione miejsca, takie jak np. zasychający pępuszek. Do do nas będzie należała opieka nad nim po wyjściu ze szpitala, więc musi być w domu od pierwszego dnia. Kiedyś w jego miejsce stosowano spirytus – nie używałam więc się nie wypowiem.

Chusteczki nawilżane – bez komentarza. Chusteczki trochę jak woda. Muszą być. Przetestowaliśmy wszystkie od najdroższych do średnio tanich 😉 Polecamy produkty Tesco loves baby – są super wykonane i dużo tańsze niż np. Pampers. Wiele mam stosuje produkty Dada już od pierwszych dni życia dziecka – tańsze nie znaczy gorsze!

Pampersy rozmiar 1 i 2 – nie zmarnują się, a przy niektórych bobasach czasem trzeba założyć od razu rozmiar 2. Mała paczuszka wystarczy (tak samo “jedynki” – jeśli okaże się, że Wasz bobas od razu potrzebuje “dwójek” to tymi jedynkami będziecie mogli co najwyżej umyć okna 😀 lub komuś je oddać).

Podkłady jednorazowe – zamiast przewijaka – moim skromnym zdaniem przewijak jest przereklamowany ;D Nam był niepotrzebny ani jak Wika była mała, a teraz to już by z niego spadła… Znam rodziców, którzy bez przewijaka ani rusz. Mimo wszystko chciałabym Was przekonać do zakupu podkładów, ponieważ zawsze możemy je zabrać ze sobą – a ja osobiście dziecko w nocy przewijałam na łóżku na podkładzie – bez wstawania. Po cesarce było to dla mnie i dla męża dużym ułatwieniem. Podkłady są też “ciepłe” bo z waty, przewijak natomiast wykonany z ceraty spełnia swoją higieniczną funkcję, ale każdy rodzic kupuje na niego pokrowiec, który ubrudzony wiadomą substancją w kółko trzeba prać – i po co nam wtedy ta cerata 🙂

Niezbędnik przyszłego rodzica – wyprawka dla niemowlaka w wersji “drewno i meble”

Szafa do przechowywania ubrań, pieluch i kocyków (lub wyznaczone półki w szafach rodziców) – niezbędna, chyba że mamy system przechowania “na krześle” lub “na kupie” 🙂 Szybki dostęp jednak wiele ułatwia.

Spanie: łóżeczko lub gondola do wózka! – i tutaj w praktyce wielu rodziców zakup łóżeczka wyglądał tak: dziecko spało w wózku lub odpinanej gondoli, a łóżeczko nieużywane stoi sobie tak samotne w innym pokoju od kilku miesięcy. Warto zakup łóżeczka odłożyć, ponieważ po kilku miesiącach z bobasem zaczyna się dokonywać bardziej rozsądnych zakupów nie dyktowanyh ekscytacją i emocjami, a jak wiadomo jest to prosta droga do oszczędności.

Niezbędnik przyszłego rodzica – wyprawka dla niemowlaka w wersji “podróż”

Wózek – temat rzeka. Niezależnie od tego jaki kupimy musimy go mieć.

Fotelik samochodowy – pierwszy przydatny jest zazwyczaj do momentu kiedy dziecko samodzielnie i stabilnie usiądzie, lub gdy osiągnie ponad 10 kilo wagi. Sami ocenicie czy wolicie kupić używany czy nowy.

Dodatkowo Sylwia i Józek polecają także:

Poduszka “fasolka” – to było dla nas coś cudownego i do dziś pełni już swoją nową funkcję ochrony naszego bobasa przed wszelkimi urazami od upadków 😉 Wiemy jednak, że nie jest to rzecz niezbędna wszystkim rodzicom, ale dla nas stanowiła dużą pomoc np. w karmieniu piersią, a potem w pomaganiu bobasowi przy siedzeniu. Warto jednak kupić taką poduszkę dobrej firmy, żeby nie traciła ona z czasem swojego kształtu, bo sprężystość to jej największa zaleta.

Podgrzewacz do butelek – butelki podgrzewać można też w zwykłym garczku z wodą, dlatego nie uważam podgrzewacza za zakup konieczny. Mimo to umieszczam go na liście bardzo przydatnych, bo sam pilnuje temperatury mleka i nie zagotuje go niepotrzebnie, a używany kupimy za przysłowiowe grosze.

Oddzielny pojemnik na pranie – nie jest niezbędny ale ułatwia robienie szybkiego prania niemowlęcych ciuszków i pieluszek, bez szukania jednej mikro skarpetki w naszym dużym koszu na pranie. Rolę takiego pojemnika może przejąć jakaś materiałowa torba wkładana do dużego ogólnego kosza.

Co mi jest niepotrzebne?

Zakupy, które dla nas okazały się zupełnie niepotrzebne to:

  • bujaczek – sami sobie odpowiedzmy czy jest on niezbędny – nasze dziecko nie znosiło – dużo później dowiedzieliśmy się, że są także bardzo niezdrowe
  • miś szumiś – Wice był on tak obojętny, że aż bolało 😉 poza tym, biały szum można puszczać z telefonu z youtube
  • huśtawka elektryczna – bujaczek wystarczający więc jeśli nie macie nieograniczonych funduszy – wybieramy albo jedno albo drugie
  • monitor oddechu – kupiliśmy tuż po tym jak Wika się zakrztusiła (jednak więcej się to na szczęście nie powtórzyło) i używaliśmy go może tydzień. Ogromny wydatek – ogólnie przy zdrowym dziecku niepotrzebny. Co innego jeśli bobas ma bezdechy.

Czego w ogóle nie mieliśmy:

  • łóżeczko turystyczne – przydatne dopiero koło 6 miesiąca – wcześniej gondola do wózka spełnia rolę turystyczną perfekcyjnie 🙂
  • sterylizator – drogi i bez sensu… tę samą rolę spełnia wygotowanie czegoś w garczku z wodą 😉 a sterylizator to zakup raczej na kilka tygodni (lub miesięcy – w przypadku bardziej wrażliwych rodziców)
  • elektroniczna niania – decyzja należy do was – w dwupokojowym mieszkaniu to nie problem zerknąć przez szparę w drzwiach na bobasa 😉 Ostatnio moi znajomi pokazali mi świetny patent – mają do siebie darmowe rozmowy i jeśli musieli odejść od pokoju z dzieckiem, jedno z nich zostawiało w nim telefon i dzwonili do siebie. W drugim telefonie puszczali dźwięk na głośnik – elektroniczna niania za prawie 0 zł (usługa w abonamencie 😉 )

Macie jakieś swoje propozycje, które uważacie za zupełnie nieodzowne w pierwszych dniach życia dziecka? Piszcie w komentarzach, możliwe, że o czymś zapomniałam i chętnie niektóre z nich dodam do stworzonej listy.

Mam nadzieję, że ten artykuł pomoże Wam choć trochę opanować wyprawkowy chaos. Macie jakieś pytania? Piszcie! Napewno odpowiem.

Pozdrawiam Was wszystkich milionkroć,

Sylwia

 

Chcesz przeczytać więcej?

Tematy z życia wzięte:

kobieta wskazuje w dół

Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł to:

polub Matkiupadki na facebook

śledź naszą rodzinkę na instagramie matkiupadki

zapisz się do newslettera – otrzymasz darmowy ebook o karmieniu i planowaniu snu noworodka oraz listę wyprawkową do szpitala.

Bardzo mi pomożesz udostępniając ten post, lubiąc go na facebook i komentując.

Jeśli nie wiesz czy warto się dzielić tym co piszę, sprawdź kim jestem. Może mamy podobne podejście do życia 🙂

No i koniecznie kliknij te małe, nieśmiałe ikonki które widzisz tutaj z lewej strony pod tym tekstem i udostępnij 🙂 Bo sharing is caring.

Share on facebook
Facebook
Share on pinterest
Pinterest

Skomentuj - włącz się do dyskusji

Specify a Disqus shortname at Social Comments options page in admin panel

56 Responses

  1. U nas jednak taka lista wygląda inaczej. Nie wyobrazam sobie nie mieć przewijaka, huśtawka sprawdziła się lwpiwj niż bujaczek, a podgrzewacza do butelek w ogóle nie mieliśmy. Szumiś się sprawdza, a mimo iż córka śpi z nami nie żałuję zakupu łóżeczka

  2. Bardzo fajnie opracowanie wyprawki! Napracowałaś sie? Nie pomyślałam, że katrek może przydać się przy wymiotach- dobrze, że ominęły nas takie sytuacje. Używamy też podkładów panda- wczesniej kupowaliśmy inne, ale można było zbankrutować, bo były dużo droższe a w pewnym momencie szły jak woda… Do listy dopisałabym chustę elastyczna, bo nam uratowała pierwsze, bardzo trudne miesiące wspólnego życia.

  3. do rzeczy zbędnych dodałabym rożek (bynajmniej dla mnie) miałam dla pierwszego dziecka i użyłam go całe 3 razy.

  4. U nas nie sprawdziły się chusteczki nawilżone, bo mała ma po nich odparzenia (szczególnie po tych z pampers i bambino), więc używamy dużych płatków kosmetycznych i przegotowanej wody. Poza tym patyczki też nie są nam potrzebne, nawet ich jeszcze nie otworzyliśmy, uszy, buzie, oczka przemywamy wacikiem. W butelkę też się zaopatrzyliśmy, co więcej dostaliśmy 4 kolejne w prezencie od różnych osób i jak dotąd żadna jeszcze nie została użyta :D. Smoczek mamy, chociaż strasznie byłam mu przeciwna. Przewijak to dla mnie coś, bez czego się nie obejdę (oczywiście jeśli chodzi o dom), bo to duża ulga dla mojego kręgosłupa, na wyjścia podkłady się bardziej przydają. Octaniseptu też nie używaliśmy, nawet do pępka i odpadł po 8 dniach. Po kąpieli go osuszałam i często wietrzyłam i wszystko było w porządku. Co do sudocremu podobno ma niezbyt ciekawy skład. Ja użyłam w ostateczności, kiedy mała miała odparzenie, które nie chciało zejść, ale nie pomógł. Soli fizjologicznej używaliśmy przez jakieś 3-4 tygodnie, później już tylko przegotowana woda :). Poza tym za zbędne w pierwszych tygodniach (a nawet miesiącach) uważam kołderki i poduszki do łóżeczka (chociaż my mamy dla ozdoby, ale mała nie śpi pod kołderką, na razie śpiworek wystarcza). I niezbędne dla mnie były nożyczki do paznokci, bo mała miała tendencje do drapania się po buzi 🙂

    1. Właśnie sudocrem u moich małych sióstr powodował wysypkę i też czytalam niepochlebne opinie o składzie. Linomag od razu odparzenia leczył.
      Przewijak był zbawieniem gdy przez 2-3 miesiące moimi jedynymi pozycjami były stanie i leżenie.

    2. Chyba macie rację przewijak to jednak wygoda, szczególnie zaraz po narodzinach, dodam.
      Sudocrem właśnie kwestia dyskusyjna ale jest taką podstawą. Edytuje tekst w tej kwestii bo to właśnie zależy od dziecka – moją małą Linomag uczulał, a potem po paru miesiącach przestał.
      Smoczki i butelki – no właśnie – jeden na próbę wystarczy 😉

  5. 1. U mnie przewijak z podkladem to rzecz niezbędna. Podkład w podróży, a przewijak w domu. U nas maluch był niemal od początku wiercipiętą i na przewijaku można było go okiełznać. Miałam na szczęście rozumu i stwierdziłam, że pokrowiec to głupota bo nie zamierzałam go odplamiac i prać. Pp prostu po “katastrofie” przecieralam go i spirytusem “uhigienicznialam”. Bez pokrowca mój kremowy przewijak nie zabarwil się, trochę obtarl, ale jest super. Planuję i tak dla nastepnego malucha kupić nowy.
    2. Co prowadzi mnie do spirytusu salicylowego i obcinaczy. Chciałabym żeby ewolucja ulatwila i takim małym paluszkom dopiero po roku paznokcie rosły. No niestety, kupiłam nowy ale beznadziejnie obcinal (nie polecam z Canpol :p) (nożyczkami to bym bała się paluszek uciąć), używałam mojego obcinacza małego i oczyszczalam spirytusem.
    3. Bujaczek, ale nieelektryczny z Tiny Love bardzo polecam. Gdy myśleliśmy, że mały ma kolki (później wywnioskowalismy, że nie sprzyjały mu podróże i po nich z 2 noce i dnie miał tragiczne), to bujaczek był tak wyważony, że w momencie gdy maluszek sie wiercil i budził to pod wplywem własnego ruchu delikatnie się bujal więc maluch ponownie zasypial. Dzięki temu przetrwalismy 😉
    4. Jak już mamy łóżeczko i służy jako podstawka na przewijak (u nas tak było przez pierwsze 2-3 miesiące) to polecam przywieszki kieszonkowe do łóżeczka. Baaardzo wygodnie przy przewijaniu (mnie nie bylo stac na całą półkę do przewijania, a plastikowe badziewie mi się nie podobało). Jak kupilam za 20 zl używane. Polecam przywiazac obok przewijaka, a nie pod. Ominie Was przygoda niejedna, zwłaszcza przy chlopcach.
    5. Niania telefoniczna – stosowalam gdy bylam u rodziców, a dziecko spało w pokoju na poddaszu 😉 super! A myślałam, że tylko ja taki genialny pomysł miałam :p
    6. Do wózka mam jedną radę. Zaproscie znajomego z dzieckiem na spacer z wózkiem i niech da Wam na chwilę poprowadzić bryke. Każdy ma różne potrzeby i wymagania co do wózka. Wiele można zauważyć niemalże od razu przy pierwszej jeździe.
    7. Laktator – ja dostałam ten z pompką właśnie, Lovi (wiem, że nowy ok. 80zl kosztuje). Czy go polecam? Był w porządku, pełnił swoją funkcje w 100%, potrafiłam go obsłużyć po paru uzyciach jedną ręką i czytać książkę ^^ ale chętnie wypróbowałabym ten z Avent, ze względu na oszczędność miejsca 😉
    8. Na pewno coś fajnego pominęłam, najwyżej dopiszę.

    Pozdrawiam! 🙂

    1. 9. A tak! Sudocrem – w ogóle nie dla mnie. Nie lubię ani konsystencji, ani rak po nich, ani super mały nie reagowal na niego.
      Linomag maść – zielony. To był nie strzał (rada mam obu) w dziesiątkę. Ręce dużo łatwiej wg mnie niż po sudocremie się myje i też można stosować bez ograniczeń.
      10. Suszarka usypiajaca Youtube – pomagała 😉 na pewno nie jest tak atrakcyjna jak pastelowy miś … No ale gratis 🙂

        1. Nie mnie oceniać czy wartościowe 😉 Pewnie, zgadzam się, możesz nawet zwyczajnie wpleść w swój tekst te elementy, które uważasz za ważne. Jeśli tylko komuś pomogą to super 😉 pisałam z telefonu więc widzę trochę błędów ^^

  6. Z termometrem mieliśmy dokładnie tak samo 🙂 drogi okazał się beznadziejny dziś służy do mierzenia tem. W domu, a taki najtańszy rewelacja 🙂

  7. U nas akurat elektroniczna niania się bardzo sprawdzała. Za to zupełnie zbędna była wanienka oraz termometr do wody.

  8. W 75% zgadzam się, choć u mnie akurat katarek i sudocrem się w ogóle nie przydał. Natomiast bujaczek i miś szumiś był absolutnym must have 🙂 Laktator miałam ręczny, ale jeśli miałabym wybór z ogromną radością używałabym elektrycznego – moja koleżanka nadążała opróżnić dwie piersi, podczas gdy ja wciąż męczyłam się z pierwszą 😀 Nie zliczę tych godzin w nocy, gdy oczy ze zmęczenia mi się zamykały i ledwo dawałam radę opróżniać piersi z nadmiaru pokarmu 🙂 A butelek też oczywiście nakupowaliśmy całą masę, tymczasem nasze dziecko piło z jednej, jedynej – najtańszej 😀

    1. A co do misia szumisia – jedni kochają inni zobojetniają ;D Faktycznie jest to dychotomiczna zabawka 😀
      A laktator był może Aventu? Bo zastanawiam się nad polecaniem go dalej, ale może tylko dla mnie sprawdził się świetnie 🙂

  9. Smoczki kupiłam ze 4 bo ładne i kolorowe. Jednego dostałam. Wykorzystanych: 0, no nie chciała i juz. Butelkę jedną i do tej pory nie wiem gdzie jest. Są to rzeczy, które pewnie znowu bym kupiła, ale tak jak piszesz w pojedynczych ilosciach? Co się przydało? Prócz tego o czym pisałaś, szczotka do włosów bo Młoda od razu kudłata na świat przyszła i szybko poszła w ruch. Pieluchy tetrowe i/lub flanelowe w każdych ilościach, a z drogich rzeczy nawilżacz powietrza. Do tej pory zresztą używany i potrzebny?

    1. Mamy nawilżacz, mamy szczotkę, choć nie dodałam o nich słowa, bo dzień bez nich byłby przeżyty zarówno przez rodziców jak i dziecko 😀 Mimo wszystko warto było szybciochem się w nie zaopatrzyć (choć moja do tej pory łysa, a na ciemieniuchę nie pomogła szczotka, ani magiczne olejki tylko zwykła, bieżąca woda…).

  10. Oj z tą wyprawką to faktycznie bywa ciężko, szczególnie młodym rodzicom za pierwszym razem. Reklamy, wszystkowiedzące ciotki sprawy nie ułatwiają 😉 My też wielu rzeczy nie mieliśmy i świetnie sobie radzimy, już z drugą dziewczyną. O tak, rożek też bym do listy rzeczy niepotrzebnych dorzuciła. Ale on jest o tyle problematyczny, że wpisany zwykle na szpitalną listę i człowiek nie wie czy może z niego zrezygnować. A tak naprawdę w domu już go nie użyje ani razu.

    1. U mnie rożek długo służył, maluch najlepiej długo w tym zasypial. Lubił być w niego otulony. Ile mam tyle opinii ^^

  11. Fajny, przejrzysty post. Z tą wyprawką bywa różnie. Czasem oczywiste rzeczy okazują się być bezużyteczne. U nas na przykład nie używałam rożka, ani przewijaka.

Dodaj komentarz

polub, Fajnie tam jest!

zdobądź listę 7 pomysłów na to jak spędzać czas w domu z dzieckiem - kliknij o tu:

Robimy zdjęcia?

Ostatnio pisałam o:

Wypowiem się

Dzidziusiem warto zająć się!

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Jeśli nie zgadzasz się na to, wyjdź ze strony. Jeżeli dasz radę pogodzić się z tym faktem, kliknij “OK!”. Jeśli chcesz przeczytać o nich więcej przejdź do: POLITYKI PRYWATNOŚCI.